Stwardnienie rozsiane (SM) to choroba młodych dorosłych, na którą w Polsce choruje obecnie prawie 52 tys. osób. SM ma twarz kobiety, ponieważ 3 razy częściej dotyka płci żeńskiej. Jeszcze do niedawna SM było uważane za najczęstszą nieurazową przyczynę niesprawności ludzi młodych. A czy jest nadal?
Na przestrzeni ostatnich lat niezwykle wiele zmieniło się w możliwościach terapii stwardnienia rozsianego, ale i w samym postrzeganiu oraz rozumieniu choroby. Duży krok naprzód dokonał się w związku z wprowadzeniem zmian w nowym programie lekowym od listopada ubiegłego roku, co zagwarantowało nam dostęp do terapii wysoko skutecznych na wczesnym etapie choroby, nawet już od chwili rozpoznania choroby.
- Pojawiły się w nim również leki dla pacjentów z wtórnie postępującą aktywną postacią stwardnienia rozsianego, dla której nie mieliśmy wcześniej żadnego leczenia. Bez wątpienia dzięki zmianom w nowym programie lekowym dokonał się wielki postęp w leczeniu SM i możemy tę terapię personalizować czyli „szyć na miarę” dla konkretnego pacjenta – mówi prof. dr hab. n. med. i n. o zdr. Monika Adamczyk-Sowa Kierownik Katedry i Kliniki Neurologii SUM ( Wydział Nauk Medycznych w Zabrzu ), prezes Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Obecnie SM jest już absolutnie inną jednostką chorobową niż nawet 5 lat temu. Oprócz terapii w modelu eskalacyjnym zyskaliśmy dostęp do terapii wysokiej skuteczności, co pozwoliło nam postawić krok milowy w możliwościach leczenia tej nieuleczalnej choroby.
Dane wysyłającego:
Agata Pustułka