- Dostajemy przysłowiową "szkołę życia". Ten czas jest większym egzaminem niż zbliżające się obrony naszych dyplomów- mówi Kaja Witkowska - Torz, która jako pierwsza studentka pielęgniarstwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego została wolontariuszką na oddziale covidowym w Szpitalu Polskim im. św. Elżbiety. Kaja zaapelowała do innych studentów, by poszli jej śladem, a ich reakcja przerosła wszelkie oczekiwania. Niemal natychmiast zgłosiło się ponad stu studentów pielęgniarstwa na wolontariat w szpitalach województwa śląskiego! Ich wsparcie dla personelu medycznego jest bezcenne. Dla pacjentów są często ostatnimi towarzyszami w ich życiu. Trzymają ich za rękę. Bo umieraniu w tej chorobie nie mogą towarzyszyć najbliżsi. Ale przy łóżku chorego są oni, nasi studenci.
-Kiedyś przyjdzie taki czas, gdy pandemia się skończy i będziemy mogli stanąć przed lustrem i rozpłakać się ze szczęścia, że daliśmy radę i dokonaliśmy czegoś dobrego - ocenia Kaja.
Na samym początku Kaja Witkowska - Torz zachęcała wolontariuszy do pracy w szpitalu, w którym sama była wolontariuszką. Potem stworzyła profil na Facebooku, który zrzesza zainteresowanych studentów, gdyż liczba chętnych do pomocy – głównie z trzeciego i drugiego roku rosła "w oczach". Szpitale potrzebowały pomocy, a Kaja stała się pośredniczką rozpowszechniając informację o studentach gotowych do podjęcia wolontariatu.
- Ponad stu studentów pielęgniarstwa zgłosiło i zdecydowało na wolontariat w wielu szpitalach oraz domach pomocy społeczne, zlokalizowanych na terenie województwa śląskiego j. Również studenci drugiego roku ratownictwa medycznego podjęli działania w formie wolontariatu na rzecz pacjentów chorych na Covid-19 i aktualnie pomagają w szpitalu MSWiA w Katowicach im. sierżanta Grzegorza Załogi oraz w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku – mówi Patrycja Matusińska z działu karier studenckich i promocji Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Dla nas ten czas jest największym egzaminem
Rozmowa z Kają Witkowską-Torz, studentką pielęgniarstwa w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach, wolontariuszką na oddziale covidowym
- Kiedy zrodził się pomysł, by zaangażować się w pomoc szpitalom walczącym z pandemią?
Pomysł zrodził się z potrzeby pomocy personelowi Szpitala św. Elżbiety w Katowicach, z którym jestem związana od 2015 roku, gdzie jeszcze przed podjęciem studiów byłam sekretarką medyczną. Gdy w październiku przekształcono go w szpital covidowy, wiedziałam, że personelu będzie za mało, stąd moja szybka reakcja i prośba do studentów pielęgniarstwa o pomoc. Ilość chętnych osób była na tyle duża, że postanowiłam rozpocząć akcję pomocy również w innych szpitalach covidowych na terenie Śląska. Zgłosiło się ponad 100 chętnych osób studiujących pielęgniarstwo i ratownictwo medyczne, którzy wspierają personel medyczny w kilkunastu szpitalach na Śląsku.
- Na czym polega wasza codzienna praca?
Pracujemy w różnych porach dnia i nocy. Są to dyżury z reguły 12-godzinne, zarówno dzienne jak i nocne. Staramy się wykonywać wszystkie czynności pielęgniarskie pod nadzorem doświadczonych pielęgniarek, czyli: przygotowujemy i podajemy leki, mierzymy parametry, pobieramy materiał do badań diagnostycznych, wykonujemy czynności pielęgnacyjne, pomagamy w rehabilitacji oddechowej.
- Tego typu praktyka jest niezwykle ważna i przydatna. Co zyskują studenci kierunków medycznych?
Przede wszystkim doświadczenie, dostajemy przysłowiową "szkołę życia". Pacjenci w oddziałach covidowych mają przeróżne choroby współistniejące. Musimy umieć rozpoznać problemy pielęgnacyjne, nie tylko przy niewydolności oddechowej, ale wielu różnych jednostkach chorobowych z różnych dziedzin medycyny. Pacjenci są w różnym wieku i towarzyszą im zarówno depresja jak i cukrzyca, miażdżyca, POChP, demencja, choroby psychiczne, zaburzenia neurologiczne. Mamy do czynienia z chorymi onkologicznymi, z pacjentami po udarach, z chorymi paliatywnymi przekazanymi z hospicjum. Jesteśmy dla nich czasem ostatnimi towarzyszami w ich życiu, trzymamy ich za rękę. Mamy do czynienia zarówno z pacjentami samodzielnymi jak i z chorymi w ciężkich stanach, często nieprzytomnymi, zaintubowanymi, żywionymi przez sondę lub pozajelitowo, których trzeba "odessać", napoić, nakarmić. Uczymy się opieki nad nimi, pilnujemy parametrów, uczymy się rozpoznawać i diagnozować choroby oraz reagować na wszelkie pojawiające się objawy. Uczymy się też efektywnej komunikacji z pozostałym personelem. To cenne i bardzo potrzebne umiejętności w naszym zawodzie.
- Jak długo jeszcze będziecie pomagać?
Tak długo, jak potrzebna będzie nasza pomoc. Dla nas ten czas jest większym egzaminem niż zbliżające się obrony naszych dyplomów. Wierzę, że każdy student pielęgniarstwa, mimo ryzyka jakie podjęliśmy, nie będzie żałował swojej decyzji. Kiedyś przyjdzie taki czas, że pandemia się skończy i będziemy mogli stanąć przed lustrem i rozpłakać się ze szczęścia, że daliśmy radę i dokonaliśmy czegoś dobrego.
- Czy uczelnia zaliczy studentom wolontariat?
Tak, mamy deklarację z ŚUM, że przy spełnieniu efektów kształcenia praktyki zawodowe zostaną nam zaliczone. Regulują to wewnętrzne regulaminy uczelni oraz rozporządzenie Ministra Zdrowia.
Dziękuję za rozmowę.
Artykuł został opublikowany na portalu https://bml.pl/artykuly/medycyna/wolontariat-studencki-zaliczenie-zajec-praktycznych-przez-walke-z-epidemia
[Przesłano przez: Patrycja Matusińska]